Linie kolejowe i ich bezpośrednie sąsiedztwo to zazwyczaj dodatkowe wyzwanie dla inwestycji budowlanych- szczególnie liniowych. Wbrew pierwszym skojarzeniom, nie jest to spotkanie z pędzącym pociągiem, ale kiedy na horyzoncie budowy pojawią się tory, trzeba zachować czujność. Budowa w pobliżu terenów kolejowych to także wyzwanie w kontekście terminu realizacji inwestycji z KPO/FERC. Żeby zdążyć, dostęp do newralgicznych nieruchomości trzeba zacząć załatwiać na samym początku realizacji. Odwlekanie w czasie może nieść dla projektu zgubne skutki.
Większość zamieszania wokół kolei uregulowano w Ustawie o transporcie kolejowym, a żeby nie błądzić zbyt długo – w rozdziale dziewiątym „Usytuowanie budowli, budynków, drzew i krzewów oraz wykonywanie robót ziemnych w sąsiedztwie linii kolejowych”. W przypadku infrastruktury telekomunikacyjnej, całość przyjętych tam zasad należy traktować dosłownie i nie ma co szukać taryfy ulgowej w Megaustawie.
Zacznijmy od tego jak zidentyfikować “wroga”. Oprócz wspomnianych torów (ewidentnie noszących znamiona użytkowania, linii kolejowych i bocznic), zainteresowanie powinny też wzbudzać tory nieużytkowane, dawne i współczesne stacje kolejowe (oraz ich zaplecze, z domami mieszkalnymi włącznie), kolejki wąskotorowe, tory do portów i rafinerii, kopalni, a także podejrzanie wyglądające wały ziemne i wąwozy, w których po głębszych badaniach można odnaleźć ślady po dawnej infrastrukturze kolejowej.
Poza namierzeniem w terenie powyższych, niezbędne będzie zajrzenie do ewidencji gruntów oraz rozgraniczeń użytków. Pojawienie się w niej działek z oznaczeniem “Tk”, nawet w miejscach zupełnie irracjonalnych, niemal zawsze wróży spotkanie z kolejnymi procedurami. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że działanie ustawy kolejowej, nie ogranicza się wyłącznie do terenów kolejowych ale również do tych bezpośrednio przylegających – tj. w odległości 10 m od terenu zamkniętego i 20 m od główki skrajnego toru. Jeśli więc planujemy budowę sieci na drodze współbieżnej do torów, lub przy wiaduktach – warto zmierzyć czy te minimalne odległości są zachowane.
Stwierdzenie użytków kolejowych prowadzi nas od razu do podziału “Tk” na tereny zamknięte i tzw. otwarte. Tereny zamknięte, to te o znaczeniu strategicznym dla obronności i bezpieczeństwa państwa. Znajdziemy je w zamkniętym katalogu działek w Decyzji Ministra Infrastruktury z dnia 18 września 2020 r. w sprawie ustalenia terenów zamkniętych, przez które przebiegają linie kolejowe. Zazwyczaj są to działające linie kolejowe, ale czasami można się zdziwić. Tereny otwarte, to wszystkie pozostałe działki.
Różnicę w procedurach na terenach otwartych i zamkniętych odczujemy w liczbie wniosków, czasie trwania i “w kieszeni”. Dotyczą one przepisów związanych z uzyskaniem pozwolenia na budowę bądź zgłoszenia budowy, oraz konieczności uzyskania odstępstw od zakazów związanych z zabudową obszarów przyległych do torów. Warto też pamiętać, że w przypadku procedur administracyjno-budowlanych dla terenów zamkniętych, pierwszą instancją jest wojewoda, a nie starosta.
Pod kątem prowadzenia inwestycji, będą nas również interesowały zagadnienia z zakresu geodezji. Ta bowiem, na terenie zamkniętym jest prowadzona przez jednostki zarządzające tym terenem, a nie (jak w przypadku zwykłych działek bądź też terenów kolejowych otwartych) przez starostwa powiatowe. Podstawowe warstwy z infrastrukturą są zazwyczaj dostępne w lokalnych ośrodkach geodezji ale już aktualne dane o sieciach, rzędne wysokościowe czy mapę do celów projektowych uzyskamy wyłącznie poprzez ośrodki kolejowe, działające w ramach PKP S.A.. Podział na obszary KODKiG w wielu miejscach nie pokrywa się z granicami województw, więc przed rozpoczęciem działań warto zajrzeć na mapę z podziałem, dostępną na stronach PKP.
Dla porządku trzeba dodać, że nie tylko PKP S.A. zarządza terenami kolejowymi zamkniętymi. W tych wyjątkowych sytuacjach zasady są takie same – zmienia się tylko podmiot odpowiedzialny za prowadzenie procedur.
Ciąg dalszy nastąpi….
Justyna Kowalczyk – Specjalista ds. inwestycji telekomunikacyjnych