Dziś o sprawie z życia wziętej i jednocześnie o małym sukcesie operatora w sprawie sporu z nadgorliwym zarządcą pasa drogowego.
ISP uzyskał decyzję lokalizacyjną na budowę linii kablowej oraz przyłączy. Zarządca drogi nie miał wątpliwości w kwestii lokalizacji i wydał decyzję „od ręki”, choć ISP nie spodziewał się, że sprawa pójdzie tak gładko. Idąc za ciosem, operator złożył wniosek o wydanie decyzji na prowadzenie robót w pasie. Operator już witał się z gąską, ale się zaczęło…
Nasz bohater otrzymał od zarządcy dróg miejskich wezwanie do uzupełnienia braków formalnych swojego wniosku (7 dni), między innymi poprzez:
ISP już wiedział, że zaczęły się schody, a entuzjazm jaki pojawił się po szybkim i bezproblemowym wydaniu decyzji lokalizacyjnej opadł tak szybko jak się pojawił.
W odpowiedzi na wezwanie do uzupełnienia braków formalnych, już wspólnie z ISP, zakwestionowaliśmy wymagania wezwania.
Podaliśmy zarządcy argumenty na tacy:
Liczyliśmy po cichu na to, że zarządca pójdzie po rozum do głowy i wobec szczegółowej argumentacji prawnej przeciwko wezwaniu, wyda decyzję na podstawie dokumentów załączonych do pierwotnego wniosku. Nadzieje okazały się płonne. Zarządca pasa zarządził zwrot wniosku o wydanie decyzji z uwagi na nieuzupełnienie braków formalnych. Na taką czynność organu nie przysługuje co prawda zażalenie, ale istnieje możliwość wniesienia ponaglenia.
Oczywiście złożyliśmy ponaglenie do SKO, licząc po cichu na to, że zarządca zreflektuje się i przychylając się do naszych argumentów, rozstrzygnie sprawę. Nic takiego się nie stało. W jednym akapicie zarządca pasa po prostu się z nami nie zgodził i pozostawił spór do rozstrzygnięcia przez SKO.
SKO orzekło po naszej myśli, stwierdzając między innymi, że:
Obecnie świętujemy mały sukces i czekamy na dalszy rozwój wypadków:)